Wiadomości

lip06

Czy Boris Johnson ustąpi dziś ze stanowiska premiera?

Zawirowania w brytyjskim rządzie oznaczają eskalację kryzysu, który od miesięcy nękał współpracowników Borisa Johnsona. Teraz brytyjski premier dokonuje przetasowań w swoim zespole, próbując utrzymać się przy władzy. Jak twierdzą jego sojusznicy, Johnson nie ustąpi, choć grupa posłów wyrażających niezadowolenie z jego przywództwa cały czas rośnie.

We wtorek o odejściu z brytyjskiego rządu poinformował minister finansów Rishi Sunak i minister zdrowia Sajid Javid, z kolei w środę rezygnację złożyli minister edukacji Robin Walker i minister ds. dzieci i rodzin Will Quince.

Oznacza to eskalację kryzysu, który od miesięcy nękał rząd Johnsona. Szereg rewelacji, najpierw na temat imprez podczas lockdownu z powodu pandemii, w których uczestniczyły kluczowe osoby ze szczytu brytyjskiej polityki, w tym sam Johnson, a później dotyczących słabego radzenia sobie przez rząd z kolejnymi zarzutami o nadużycia ze strony konserwatywnych deputowanych. To wszystko zachwiało władzą premiera.

W połączeniu ze słabym wynikiem w dwóch ostatnich wyborach uzupełniających, wielu wyżej postawionych konserwatystów twierdzi, że czas Johnsona u władzy dobiega końca. Nie istnieje jednak żaden natychmiastowy mechanizm, który pozwoliłby go usunąć. Konwencja nakazuje, by premier postąpił "po dżentelmeńsku" i dobrowolnie ustąpił, gdy straci zaufanie swojej partii.

W czerwcu Johnson ledwie uzyskał większość w głosowaniu nad wotum zaufania wobec jego przywództwa i zgodnie z obowiązującymi zasadami Partii Konserwatywnej nie może dojść do kolejnego takiego głosowania przed upływem 12 miesięcy. Do tego czasu Johnson jest "bezpieczny". Jednak grupa jego przeciwników pracuje nad tym, aby jej członkowie zostali wybrani do zarządu tzw. Komitetu 1922 torysów, który nadzoruje zasady partyjne, by znieść tę zasadę i uruchomić wcześniejsze głosowanie nad wotum zaufania. Jeden z czołowych torysów powiedział, że zarząd komitetu spotka się w środę, aby ustalić datę głosowania, które, jak się oczekuje zostanie ogłoszone na 13 lipca.

Premierowi grozi również dochodzenie ze strony komisji ds. przywilejów — grupy posłów, której zadaniem jest zbadanie, czy wprowadził w błąd Izbę Gmin swoimi wypowiedziami na temat imprez podczas lockdownu na Downing Street 10. Wyniki tego dochodzenia są spodziewane jesienią i mogą doprowadzić do jego rezygnacji.

Innym, mało prawdopodobnym sposobem na usunięcie Johnsona jest porażka w głosowaniu nad wotum nieufności w Izbie Gmin, co wymagałoby, aby znaczna liczba konserwatywnych posłów opowiedziała się po stronie partii opozycyjnych.

Wreszcie, jego pozycja mogłaby stać się politycznie nie do utrzymania, gdyby stanął w obliczu masowych rezygnacji z jego gabinetu.

Apele o zmianę przepisów umożliwiającą usunięcie Johnsona

We wtorek wszystko wskazywało na to, że premier pozostanie na swoim miejscu, po tym, jak dokonał odważnych przetasowań w swoim zespole, mających na celu umocnienie jego pozycji. Nadhim Zahawi został kanclerzem, czyli ministrem finansów Wielkiej Brytanii i drugą co do rangi postacią w rządzie a Steve Barclay został ministrem zdrowia. Niestety dla Johnsona, grupa posłów wyrażających niezadowolenie jego przywództwem cały czas rośnie.

Premierowi zaczyna też brakować poparcia wśród członków Partii Konserwatywnej i wyborców. Sondaż YouGov wykazał, że 69 proc. wyborców uważa, że powinien on zrezygnować, co oznacza wzrost o 11 punktów proc. w porównaniu z sytuacją sprzed miesiąca, a 54 proc. osób, które głosowały na torysów w 2019 r., podziela ten pogląd.

W środę rano więcej posłów torysów chętnie pokazywało swoje niezadowolenie z Johnsona, w tym Chris Skidmore, poseł i były minister ds. uniwersytetów i nauki, który upublicznił list o braku zaufania, który wysłał Grahamowi Brady'emu, przewodniczącemu Komitetu 1922. Skidmore zarzucił premierowi, że nie jest "prawdomówny wobec mediów, własnych doradców i urzędników z Downing Street oraz wobec partii".

"To niezwykle poważna sytuacja, która jest równoznaczna ze skutecznym tuszowaniem nadużyć seksualnych, które nigdy nie byłyby tolerowane w żadnym normalnym, funkcjonującym miejscu pracy", napisał Skidmore. Zaapelował do komisji o zmianę przepisów umożliwiającą usunięcie Johnsona.

Kolejne dymisje w brytyjskim rządzie

Urzędnicy w obozie byłego ministra finansów Rishi Sunaka i byłego ministra zdrowia Sajida Javida podkreślali, że ich rezygnacje, które nastąpiły w odstępie mniej niż 10 min., nie były skoordynowane. Javid odszedł mówiąc, że nie może dłużej służyć w rządzie Johnsona z "czystym sumieniem". Sunak napisał, że jego zdaniem rząd powinien być "prowadzony właściwie, kompetentnie i poważnie". Podkreślił, że ich podejścia do gospodarki są "fundamentalnie zbyt różne".

Sunak i Javid są bliskimi sojusznikami politycznymi i mówi się o nich jako o potencjalnych pretendentach do przywództwa. Obaj pozycjonują się jako "fiskalni konserwatyści", którym nie jest na rękę zwiększanie wydatków publicznym jak Johnsonowi.

Dodatkowo wiceprzewodniczący Partii Torysów Bim Afolami ogłosił swoją rezygnację w programie na żywo. Afolami powiedział kanałowi informacyjnemu TalkTV, że nie popiera już premiera i wierzy, że zarówno Torysi, jak i cały kraj czują to samo. Kiedy gospodarz programu przypomniał Afolami'emu, że jest ministrem rządu, ten odpowiedział, że "chyba nie jest po tym, jak to powiedział" i potwierdził, że planuje odejść.

Z kolei w środę rano o odejściu poinformowali minister edukacji Robin Walker i minister ds. dzieci i rodzin Will Quince.

Premier może liczyć na publiczne poparcie garstki swoich najbardziej lojalnych sojuszników. Nadine Dorries, sekretarz kultury, zatweetowała, że jest w "100 proc." za Johnsonem.

Źródło: POLITICO/ONET.PL


 

Pozostałe

Ta strona wykorzystuje pliki 'cookies'. Więcej informacji