Wiadomości

sie15

Włochy/ Już 35 ofiar śmiertelnych katastrofy w Genui

To była "zapowiedziana katastrofa" - tak włoska prasa w środę pisze o zawaleniu się wiaduktu-mostu na autostradzie w Genui, gdzie zginęło co najmniej 35 osób. Gazety podkreślają, że historia tej konstrukcji to "50 lat strachu i niewysłuchanych alarmów".

Od lat struktura ta była uważana za niebezpieczną - zaznacza większość dzienników. Na ich łamach dominuje pytanie: czy można było uniknąć tragedii?

"Genua jak w czasie wojny"- takim tytułem na pierwszej stronie "La Repubblica" opatrzyła zdjęcie miejsca katastrofy dodając, że runął most, który łączył miasto.

REKLAMA

Gazeta kładzie nacisk na "niewysłuchane ostrzeżenia" dotyczące stanu konstrukcji i na zbyt duży ruch na tym odcinku autostrady A10.

"Od lat to był chromy gigant"- zaznacza dziennik, którego publicysta wyraża w komentarzu przekonanie, że Włochy są "chorym krajem potrzebującym bezpieczeństwa".

Autor przypomina, że od dawna eksperci podnoszą alarm w sprawie stanu infrastruktury z betonu sprężonego, z jakiego zbudowano też most w Genui.

"A ponieważ większość naszych wiaduktów została zbudowana taką właśnie techniką, konieczne jest ich natychmiastowe skrupulatne skontrolowanie" - apeluje.

Na łamach tych historię genueńskiego mostu podsumowano następująco: "50 lat strachu i niewysłuchanych alarmów". "Hałas dochodzący spod kół przypominał odgłosy starej kolei" - czytamy w gazecie.

"Il Messaggero" przedstawia ekspertyzę Instytutu Technologii Budownictwa krajowego Komitetu Badań Naukowych, z której wynika, że we Włoszech są tysiące starych mostów.

REKLAMA

"Seria przypadków zawalania się włoskiej infrastruktury drogowej przybiera w ostatnich latach charakter niepokojącej regularności. Wspólnym mianownikiem jest średni wiek struktur ; większość z nich ma więcej niż 50 lat" - ostrzegają naukowcy. Dodają następnie: "W praktyce dziesiątki tysięcy mostów we Włoszech przekroczyło już długość życia, na jaką zostały zaprojektowane i zbudowane".

"Corriere della Sera" przytacza słowa wykładowcy uniwersytetu w Genui, inżyniera budownictwa Antonio Brencicha, który przed dwoma laty ostrzegał: "Most Morandiego to porażka inżynierii".

W cytowanym obecnie wywiadzie podkreślił: "Ten most to błąd. Wcześniej czy później będzie musiał zostać zastąpiony" i że już w końcu lat 90. koszty konserwacji wiaduktu przekroczyły 80 procent sumy wydanej na jego budowę.

Gazeta wyjaśnia, że pierwowzór mostu, jaki stanął potem w Genui, został zbudowany w 1962 roku według projektu Riccardo Morandiego w Maracaibo w Wenezueli. Autor projektu, wyjaśniono, nie wziął jednak pod uwagę tego, że przepływające statki mogą pomylić przęsła. Dwa lata później w most wbił się tankowiec , który wpłynął pod niższe przęsło. Zginęło 5 osób.

Mimo to, dodaje największy włoski dziennik, Morandi podpisał kontrakty na dwa następne bliźniacze mosty: w Genui i w Libii. Ten genueński, ujawnia, przysparzał od początku problemów z powodu pęknięć; dlatego konieczne było regularne wzmacnianie struktury.

Jak zaznacza gazeta, wyrażane często obawy, że konstrukcja może się zawalić nazywano w Genui "bajkami".

Dziennik "Il Manifesto" zdjęcie zawalonego mostu opatrzył nagłówkiem: "Potwór z Genui".

Jak zaznacza, "miasto jest wstrząśnięte, ale nie jest zaskoczone tragedią starego wiaduktu".

"Bezpieczeństwo włoskich dróg wymaga setek miliardów euro" - dodaje.

Media cytują wypowiedź szefa MSW, wicepremiera Matteo Salviniego, który zapytał: "Czy możliwe jest to, że kiedy mocno pada deszcz, 100 metrów autostrady spada ludziom na głowę?".

REKLAMA

"To oczywiste, że nie można wszystkiego przewidzieć, nikt nie ma czarodziejskiej różdżki, ale skoro są ludzie, którzy zarabiają miliardy euro na zarządzaniu drogami, byłoby dobrze, gdyby część tych pieniędzy zainwestowano w konserwację" - dodał Salvini.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)


 

Pozostałe

Ta strona wykorzystuje pliki 'cookies'. Więcej informacji